poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 5

Zimna woda rozluźniała moje ciało, oraz zmyła zapach alkoholu. Gdy wyszłam spod prysznica dokładnie wytarłam ciało, a następnie założyłam czystą bieliznę, którą zawsze miałam przy sobie w torebce. Zmyłam stary makijaż i nałożyłam nowy. Włosy miałam wilgotne więc zostawiłam rozpuszczone, powoli wyszłam z łazienki. Byłam w samej bieliźnie więc modliłam się w myślach aby chłopak dalej spał, jednak tak nie było. Gdy tylko mnie zauważył zmierzył wzrokiem dokładnie moje ciało, a następnie uśmiechnął się do mnie. Spojrzałam niepewnie na niego i zapytałam.
-Czy my wczoraj?
-Nie wyobrażaj sobie za dużo- zaśmiał się- nic tu się nie wydarzyło, prócz tego, że zakład przegrałaś.
-To dobrze.
Chwyciłam leginsy które miałam wczoraj na sobie i zaczęłam się ubierać.
-Dam ci jakąś koszulkę i bluzę, bo twoje rzeczy do użytku po wczoraj się nie nadają- powiedział idąc w kierunku szafy.
Wzięłam ubrania i założyłam na siebie czarny zwykły bezrękawnik, oraz bluzę z napisem „Pitbull”, znałam tę firmę swojego czasu miała dużo bluz od nich. Trenowałam wtedy sporty walki jednak kiedy klub się rozpadł, zmuszona byłam zrezygnować.
-Dziękuje, oddam Ci jutro-uśmiechnęłam się.
-Nie trzeba, zatrzymaj- rzucił do mnie.
Gdy tylko Kobra się wyszykował, zawiózł mnie do domu, zdawałam sobie sprawę, że czeka mnie poważna rozmowa z chłopakami. Na pożegnanie ucałował mnie w policzek i życzył powodzenia.
Szłam powoli do drzwi, błagając aby ta chwila trwała jak najdłużej.
***
Gdy tylko wstałem, ruszyłem do pokoju Belli aby sprawdzić czy już przyszła, ponieważ wczoraj nie mogłem się jej doczekać. Miałem nadzieje, że zastanę ją tam, bałem się o nią, ponieważ znikła na noc. Jednak gdy tylko uchyliłem drzwi dosięgło mnie rozczarowanie, spojrzałem na zegarek w jej pokoju wskazywał już dziewiątą dwadzieścia pięć, a jej dalej nie było. Zeszedłem na dół, nie tracąc nadziei, że może siedzi tam. Jednak znów przeszła mnie fala rozczarowania. W kuchni znajdował się tylko Zayn.
-Jeszcze nie przyszła?- zapytałem.
-Nie- rzucił wściekły. Jego oczy przepełniała złość- Liam jak przyjdzie musimy jej jasno nakreślić zasady.
Słyszałem jak pod dom podjeżdża jakieś auto, byłem pewny, że przez próg zaraz przejdzie rudowłosa. Nie myliłem po chwili stała przede mną dziewczyna, ubrana w męską bluzę. Wiedziałem, że była u niego na noc, a przed oczami od razu ukazało mi się co z nim robiła. Szybko wyrzuciłem to jednak z głowy.
-Przesadziłaś już- powiedziałem jak najspokojniej tylko umiałem.
-Nie obchodzi mnie to- odpowiedziała obojętnie.
-Jak to Cię kurwa nie obchodzi?- krzyknął Zyan- wolisz mieszkać z Simonem?
-Nie chcę tu w ogóle mieszkać- wykrzyczała mu prosto w twarz, jej oczy teraz płonęły nienawiścią do chłopaka- chce wrócić do Waszyngtonu- dodała już smutno.
-Dobra, spokojnie. Musimy ustalić parę zasad- przerwałem im.
-Nie chce zasad- mówiąc to skuliła się niczym mała dziewczynka.
-Już przestało mnie to obchodzić- stwierdziłem, a następnie chwyciłem dziewczynę za nadgarstki i zaprowadziłem na kanapę.
Zawołałem chłopaków i już za chwilę wszyscy siedzieliśmy w salonie.
-Nie rozumiesz, że się o Ciebie martwimy- skierowałem się do dziewczyny.
-Ona nic nie rozumie- wtrącił Zayn.
-Rozumiem, nie chciałam zostać na noc, ale tak jakoś wyszło- mówiła- zresztą nawet na imprezie nie byłam.
-To może chcesz nam się pochwalić co robiłaś z tym idiotą całą noc?- dodał złośliwie mulat.
-Odpierdol się- zwróciła się do Malika.
-Przemyślałem sprawę i zdecydowałem, że wyjedziemy na parę dni z Londynu. Może jak znajdziesz się z dala od miasta to wybijemy ci całonocne wypady z głowy- mówiłem spokojnie- decyzja już podjęta więc, nie masz nic do gadania. Za chwilę zadzwonię do Simona i ustalę szczegóły.
-Ja nigdy nie mam nic do gadania- rzuciła cicho rudowłosa.
-Spakuj się wieczorem, bo z samego rana wyjeżdżamy. Pojedzie z nami również Danielle, więc nie powinnaś się nudzić.
-Super- zakończyłam oschle.
***
Chłopaki rozmawiali o szczegółach wyjazdu, a ja dalej nie mogłam w to uwierzyć. Chcieli zabrać mnie od cywilizacji na około dwa tygodnie. Wstałam z kanapy i ruszyłam do pokoju mimo sprzeciwów zespołu. Gdy tylko byłam na górze, wykręciłam numer do Kobry aby powiadomić go o moim wyjeździe. Chłopak powiedział żebym się nie martwiła, że jak wrócę to odrobimy ten czas. Poprosiłam jeszcze go o odrobinę towaru na wyjazd, chłopak oczywiście się zgodził. Zaproponowałam mu aby przyjechał do mnie, wiedziałam, że to zdenerwuje chłopaków, ale miałam to w dupie. Z Kobrą zdecydowałam jeszcze, że nieco podsycimy atmosferę i stworzymy wrażenie, że jesteśmy razem. Po skończonej rozmowie z chłopakiem, zadzwoniłam jeszcze do babci aby dowiedzieć się jak się czuje, staruszka dalej zapewniała, że wszystko jest dobrze, ale w głosie dało się wyczuć nieszczerość. W pewnym moją rozmowę przerwał dzwonek do drzwi, rozłączyłam się jak najszybciej i ruszyłam na dół. Z moim szczęściem drzwi właśnie otwierał Zayn, który zamarł w drzwiach.
-Co ty tu kurwa robisz?!-krzyknął gdy tylko, poskładał myśli.
-Przyjechałem odwiedzić moją dziewczynę- odpowiedział dumnie.
-Ty tu nie masz wstępu- kontynuował znienawidzony przeze mnie członek zespołu, następnie pchnął drzwi z zamiarem zamknięcia, jednak noga Kobry na to nie pozwoliła.
-Owszem ma- powiedziałam i ruszyłam w stronę przyjaciela.
Gdy tylko byłam obok chłopaka, ten chwycił mnie pewnie w tali i przyciągnął do siebie, składając pocałunek na moich wargach. Od razu go odwzajemniłam, mając nadzieje, że wygląda to realistycznie, gdy tylko oderwaliśmy się od siebie. Chwyciłam Koreańczyka za rękę i ruszyłam na górę czując na sobie spojrzenia chłopaków. Gdy tylko zamknęłam drzwi od mojego pokoju, rzuciłam się mu na szyję i wyszeptałam.
-Dziękuje, jesteś genialny.
-Wiem- odrzekł skromnie.
Chłopak po chwili przekazał mi tabletki o które go prosiłam, a ja dałam mu odliczoną gotówkę. Ostrzegł mnie jedynie, że to mocny towar, abym uważała. Chwilę rozmawialiśmy w pokoju, ale po jakimś czasie postanowiliśmy podenerwować chłopaków, więc zeszliśmy do salonu trzymając się za ręce. Zajęliśmy miejsce na kanapie, a chłopak objął mnie ramieniem, od razu wtuliłam się w niego, rozglądając dookoła. Każdy obecny członek zespołu spoglądał na nas, gdy Daniel zaczął szukać filmu ja przyjrzałam się dokładnie chłopakom. Harry i Louis co chwilę spoglądali na nas z kuchni, a Niall siedział na fotelu i co chwilę rzucał nam krótkie spojrzenia. W połowie filmu do pokoju wszedł Zayn z Liamem, stanęli w połowie drogi a ich wzrok zawiesił się na nas. W oczach dało się dostrzec złość która ich teraz przepełniała, bałam się, że za chwilę rzucą się na Kobrę. Chłopak właśnie w tym momencie postanowił podsycić atmosferę, przeniósł jedną rękę na moją nogę i zaczął delikatnie gładzić moje udo. Drugą zaś zaczął bawić się moimi włosami, widząc to Malik i Payne ruszyli w stronę kuchni, lecz ich wzrok nawet na chwilę nas nie opuszczał. Krępowałam się czując się tak obserwowana, lecz Daniel swoimi ruchami cały czas mnie uspokajał, były tak spontaniczne, niczym nie wymuszone. To prawda często zachowywaliśmy się jak para, nawet kilka razy jego znajomi upewniali się czy nie jesteśmy razem. My jednak zdawaliśmy sobie sprawę, że to do niczego nie prowadzi i dobrze wiedzieliśmy, jakie uczucia mamy wobec drugiej osoby. W pewnym momencie film został przerwany przez krótki dźwięk telefonu Kobry. Chłopak od razu spojrzał na wyświetlacz, a następnie przybliżył się do mnie i wyszeptał, że musi pilnie gdzieś iść. Odprowadziłam go do drzwi na koniec składając namiętny pocałunek na jego wargach, chłopak wyszeptał mi tylko, że będzie tęsknić i już za chwilę zniknął mi z oczu. Obróciłam się na pięcie i spojrzałam na zespół.
-On ma tu więcej nie przychodził- powiedział Zayn, powstrzymując się od krzyku.
-To lepiej aby ja spędzała u niego noce?- zapytałam złośliwie.
-Więcej nie chce go tu widzieć- skończył mulat.
Wróciłam do pokoju aby spakować się na jutrzejszy wyjazd, jednak samotność nie była mi pisana ponieważ raptem po kilku minutach usłyszałam jak drzwi mojego pokoju powoli się uchylają. Chłopak niepewnie wszedł do pokoju uprzednio pytając mnie o pozwolenie, blondyn położył się na łóżku i wpatrywał w sufit bez słowa. Ja również nie zamierzałam przerywać tej ciszy, ponieważ wiedziałam o czym Horan chciał porozmawiać.
-Czy wy jesteście razem?- zapytał Irlandczyk przerywając milczenie
-Tak.
-Wiem, że to zabrzmi dziecinnie, ale on jest niebezpieczny- odrzekł smutno chłopak.
-Wydaje ci się.
-Znamy go, on kiedyś wpakował Zayna w niezłe kłopoty- mówił blondyn- nie chcę aby Ciebie też to spotkało- zakończył smutno.
-Nie musisz się o mnie bać, jestem dużą dziewczynką- zaśmiałam się.
-Wiem... ale to nic nie zmienia.
-A tak w ogóle to gdzie jutro jedziemy- zapytałam zmieniając temat.
-Mamy domek nad jeziorem 20 km od miasta, więc nigdzie nam nie zwiejesz- uśmiechnął się zadowolony z innego tematu.
-Żadnych klubów, imprez. Żadnych sklepów?- zapytałam zrezygnowana.
-Tylko jakaś mała uliczka ze sklepami.
Gdy skończyłam się pakować zeszłam na dół wraz z Niallem, aby pooglądać filmy. Nie zdziwił mnie fakt, że wszyscy już tam byli, ponieważ to był tak ich nawyk. Każdego wolnego wieczoru robili dokładnie to samo. Zajęłam miejsce między Harrym a Zaynem, na ekranie widniał jakiś horror więc od razu przyciągnął moją uwagę. Co jakiś czas jednak zerkałam na Hazze który przy każdej straszniejszej dla niego scenie przytulał się do Lou. Gdy zrobiło się późno na kanapie zostałam sama z Malikiem. Gdy kolejny z filmów się skończył, zapanowała nieprzyjemna cisza.
-To co następne- zapytał po chwili mulat.
-Czy ty właśnie pytasz się mnie o zdanie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie, byłam zaskoczona, że chłopaka interesuje moja opinia, co prawda tylko w kwestii filmu, ale zawsze coś.
-No fakt nie interesuje mnie to- rzucił i zaczął szukać jakiegoś filmu.
-Mam lepszy pomysł- odrzekłam uradowana.
-No słucham na jaki to genialny plan wpadła nasza złośnica?
-Masz może ochotę na naleśniki?
-Znów jesteś głodna w środku nocy- zaśmiał się brązowooki- w ciągu dnia w kuchni Cię zobaczyć to święto,a w nocy.
-To masz ochotę czy nie?- zapytałam ponownie.
-Zależy na co- uśmiechnął się łobuzersko mulat.
-Nie wyobrażaj sobie za dużo.
***
Lubiłem na nią patrzeć gdy była zdenerwowana, ale najbardziej to lubiłem ją do tego stanu doprowadzać. Zawsze wtedy jej oczy błyszczały niczym małe gwiazdki, a uśmiech na jej twarzy był niezwykle szczery.
- „Malik idioto ogarnij się”- karciłem się w myślach- chodź robić te naleśniki- odrzekłem po chwili i wstałem z kanapy.
Dziewczyna przygotowywała ciasto, a ja tylko dawałem jej potrzebne składniki. Nie byłem dobrym kucharzem więc postanowiłem się nie mieszać, tak naprawdę w ogóle nie umiałem gotować.
-Możesz podać mi mąkę- zapytała mnie rudowłosa.
-Oczywiście młoda.
-Nie mów tak na mnie- zaśmiała się, a po chwili poczułem jak na moich włosach osiada mąka, którą dziewczyna we mnie rzuciła.
Jej oczy były teraz tak roześmiane, patrzałem na nią jakbym podziwiał jakieś dzieło sztuki. Po chwili jednak chwyciłem mąkę i oddałem jej. Biały proszek delikatnie opadł na jej włosy, ona od razu zareagowała, chwyciła jajko które miała pod rękom i rozgniotła je na mojej koszulce. W odwecie wziąłem wodę i oblałem ją. Tak zaczęła się nasza mała wojna, a o naleśnikach oboje zapomnieliśmy. Pierwszy raz nie zwracaliśmy uwagi na nasze ruchy, zachowywaliśmy się niczym kochankowie sprzeczający się w kuchni. Byłem już cały brudny, koszulka nadawała się już tylko do prania, a Bella była cała mokra. Składniki na rzucanie już nam się skończyły, dziewczyna miała szczęście, bo nie oberwała jajkiem, ale ja nie chciałem tego tak zostawić. Zbliżyłem się do niej i objąłem ją od tyłu, wiedziałem, że wtedy pobrudzę również ją. Zaczęła się rzucać i krzyczeć abym ją puścił, jednak to sprawiało, że jeszcze mocniej zacisnąłem uścisk. Po jakimś czasie dziewczyna zrezygnowała i uspokoiła się. Staliśmy twarzą w twarz, czułem jej ciepły oddech na sobie. Perfumy jakie miała dosłownie przyciągały do niej. Jedną rękę przeniosłem na jej policzek i delikatnie gładziłem go. Drugą chwyciłem ją w tali i delikatnie przyciągnąłem jeszcze bliżej. Teraz między naszymi ciałami nie było żadnej przerwy. Spojrzałem w jej oczy które w tym momencie błyszczały niczym małe płomyczki. Zbliżyłem się do jej ust i delikatnie je musnąłem, jednak to mi nie wystarczyło. Położyłem teraz obie ręce na jej biodrach i delikatnie popchnąłem ją, teraz była przyparta do ściany. Jej ręce powędrowały na mój tors, w tym momencie spojrzałem jej głęboko w oczy i złożyłem pocałunek na jej wargach. Od razu go odwzajemniła wplatając ręce w moje włosy. Już za chwile nasze języki biły się o dominacje. Gdy zaczęło brakować mi powietrza oderwałem się od dziewczyny, jednak już po chwili dalej tonęliśmy w swoich wargach. Przeniosłem swoje ręce na jej pośladki i uniosłem ją do góry, oplotła mnie nogami cały czas nie odrywając się od moich ust. Mając Belle na rękach ruszyłem na górę w stronę swojego pokoju.
***
Chciałam to zakończyć, ale nie umiałam, moje ciało całkowicie poddało się chłopakowi. Czując jego ciepło, oraz dotyk którym ciągle mnie obdarowywał, miałam ochotę trwać tak cały czas. W swoich ruchach wydawał się być coraz pewniejszy, ale zarazem nie zatracał czułości. Kiedy nasze usta na chwilę się oderwały, ujrzałam jego oczy, które w tym momencie były przepełnione tysiącem emocji. Można była teraz dostrzec w nim kogoś innego, nie chłopaka którym jest na co dzień. Brązowe oczy były tak intensywne. Gdy tylko ponownie wpił się w moje usta, ja wplotłam ręce w jego idealne włosy, czułam jak przenosi swoje ręce na moje biodra. Po chwili chłopak lekko pchnął mnie do ściany. Całkowicie do niej przylegałam, a po chwili czułam jak jego dłonie wędrują na moje pośladki, chwycił mnie mocno i wziął na ręce. Nie odrywając się ode mnie ruszył na górę. Znaleźliśmy się w pokoju, którego jeszcze nie znałam, chłopak zamknął drzwi i podszedł ze mną do biurka na którym mnie posadził. Zrzuciłam kilka rzeczy z niego, a po pokoju rozszedł się nieprzyjemny huk. Jednak nawet on nie sprawił, że oderwaliśmy się od siebie. Gdy chłopak odsunął się ode mnie aby zaczerpnąć oddech, miałam czas na obejrzenie pokoju. Był on nadzwyczaj czysty. Ściany pokryte były graffiti, które idealnie komponowały się z czarnymi meblami, na środku było wielkie łóżko. W pomieszczeniu panował półmrok, ponieważ świeciła się tylko jedna mała lampka. Jednak rzeczą najbardziej rzucającą się w pokoju była ogromnych rozmiarów metalowa sztaluga, a na niej szkic, którego nie mogłam na pierwszy rzut oka rozszyfrować. Nie chodziło o to, że był tak prymitywny, wręcz przeciwnie, był doskonały, tylko rzeczy które się tam znajdowały, a dokładniej ich połączenie było dla mnie nie zrozumiałe. Chłopak spostrzegł, że mój wzrok spoczął na jego dziele.
-Nie wiedziałam, że malujesz- odrzekłam zdumiona.
-Czasami.
-Ten obraz na sztaludze, co on przedstawia?- spojrzałam, a na jego twarzy pierwszy raz dostrzegłam niepewność.
-Z czasem się dowiesz- uśmiechnął się mulat.
Jego dłonie delikatnie gładziły moją talię, nasze czoła stykały się, a my nie odrywaliśmy od siebie wzroku, panowała teraz idealna cisza której nikt z nas nie zamierzał przerwać. Chłopak zaczął delikatnie całować moją szyję co spotkało się z moim cichym jękiem. Czułam jak robi mi malinkę, ale nie zamierzałam protestować. Gdy tylko nasze usta ponownie złączyły się w pocałunku, a nasze języki, tym razem nie biły się o dominacje a współgrały ze sobą, chłopak przeniósł ręce pod moją koszulkę. Gdy tylko jego zimne dłonie dotknęły mojego ciała, przeszedł mnie dreszcz. Gładził moje plecy, a w naszych ruchach było coraz więcej pożądania. Nie chciałam przestawać, mogłam w tej chwili trwać całe życie.
_________________________________________________________________________________
Jest ponad 1000 odsłon jestem mega szczęśliwa i bardzo dziękuje. Oczywiście jak co rozdział zapraszam do komentowania i dziękuje za poprzednie wpisy. :)

2 komentarze:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Awards! :)
    Szczegóły: http://innocence-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń